Zastanawiamy się co dalej. "Perepłut" nie może dłużej stać w tym miejscu, gdyż wody wciąż przybywa. Na dodatek powoli zalewa nam scieżkę prowadzącą do świata lądowego.
Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi nam kapitan pobliskiego statku wikingów, który odholowuje nas do Starego Portu - zatoczki, gdzie dawniej cumowały wszystkie morskie wehikuły. Miejsce okazuje się cudowne - z jednej strony jesteśmy osłonięci kępą drzew, a nad nami tylko kawałek czystego nieba z księżycem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz