Wypływając z Włocławka mijaliśmy ujście ścieków fabryki Anwilu SA. O tym jakie substancje emituje do Wisły możecie przeczytać na naszej toksycznej mapie Polski. Dziś przepłynęliśmy 42 km. Wyruszyliśmy z 680 km Wisły, żeby zatrzymać się na dziko, na 722 km, zaraz przed Toruniem. W oddali widzimy już most autostradowy nad Wisłą.
Dzień dzisiejszy to kolejny dowód na to, że w naturze wszystko się równoważy, gdyż po wielkich trudach spływu po Zalewie Włocławskim podczas całej dzisiejszej drogi mogliśmy dziś regenerować siły.Pogoda była idealna, wiatr wiał nam w plecy, a tor wodny był świetnie oznakowany. Płynęliśmy od jednej bojki do drugiej.
Kapitan Iwo, który na żywo telefonicznie dyktuje nam codziennie bloga, po raz pierwszy od wyruszenia z Warszawy, mógł sobie pozwolić na chwilę prywatności w postaci lektury książki.
Po drodze mijaliśmy sporo siłowni wiatrowych, które przy dzisiejszym wietrze wyprodukowały na pewno dużo prądu.
Co więcej, ponieważ płynęliśmy z wiatrem bardzo szybko, mogliśmy pozwolić sobie na postój na jednej z przepięknych dzikich plaż. Po drodze na brzegu dostrzegliśmy też kilka czapli białych, a pośród nich jedno podrośnięte pisklę.
Nadrobiliśmy dziś sporo drogi, więc jutro dopływamy do Torunia. Czekać więc nas będzie jeden dzień odpoczynku, ponieważ na wystawę zdjęć w tym mieście zapraszamy na Bulwar Filadelfijski w środę.
poniedziałek, 11 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)