niedziela, 27 lipca 2008

Niedziela - dziesiąty dzień rejsu

O godzinie 8:00 rano pobudka. Chwila na umycie zębów i inne higieniczne czynności. Kobieca część załogi przygotowuje śniadanie - pastę z bananów - wynalazek wszechczasów! O dziwo, smakuje wspaniale w połączeniu z jogurtem i chrupkim chlebem.

Po pożywnym posiłku kapitan zrządza czas wolny. W końcu jest niedziela! Każdy może z czystym sumieniem oddać się swoim ulubionym zajęciom, w miarę możliwości oczywiście. Część ekipy udaje się do miasta, by ostatni raz spojrzeć na urokliwy ryneczek, oraz zakosztować chłodu w długich, ciągnących się pod miastem podziemiach.

Po obiedzie czas na małe porządki w samochodzie asekurującym tratwę z lądu i całą załogą udajemy się na obiecaną herbatkę do przesympatycznego kapitana statku Maria. Długi wieczór spędzony na słuchaniu zabawnych, a czasem strasznych morskich opowieści kończymy wreszcie na naszych kojach w ciepłych śpiworach.